Komedyjka na sobotni wieczór z dużą wkładką muzyczną dla tych co nie kibicują. Mła otworzywszy swoje okienko na świat a tam właśnie leci kabarecik,
wszystko tak mniej więcej na poziomie jasnowidza Jackowskiego i
detektywa Rutkowskiego. Znaczy i śmieszno i straszno. Ałtentyczne fuckty się wylewajo z portali jak
popsuta mielonka z puszki otwartej co na słoneczku w dni upalne z
tydzień leżała. Już quźwa nie wiadomo co mendia od się dodały a co jest
występem wg. pomysłu własnego politycznych. Najsampierw było że Ruskie
zarzund w skrzynkach mailowych napadły, teraz wychodzi na to że Ruskie
nie muszo napadać bo one są w komitywie z naszym zarzundem i są "bliskim
kręgiem". Ciekawe co na to portale udostępniające powszechnie darmową
pocztę i jak się ma do tego ten regulamin pocztowy "z wglądem" ? Czy one
portale też już są władza certyfikowana? To jest tak durne że mła choć
wie że powinna ręce załamywać to cóś nie może bo jej uniemożliwia
wykonywanie gestów załamywania rąk na podołku, ból onego podołka od
nadwyrężonej śmiechem przepony. Mówcie i piszcie co chcecie, zarzund
na swój sposób zwraca nam wartość kasy którą w niego pakujemy, są lepsi
od niejednego standupera i wielu kabarecików. Czasem mam wrażenie że
potrafiliby zaskoczyć samego mistrza Bareję. Mynister Czepionka wyrasta
na nową gwiazdę zarzundu! Konkurencja ostra więc wypada docenić
faceta.
Na świecie oczekiwanie na falę IV, wywołaną przez wariant (
nowe piękne słówko ) a nie mutację ( która jest démodé ) wajrusa.
Mutacje w wajrusie tworzą się ciągle a szereg mutacji tworzy wariant, wyjaśniał bardzo uczony pan ekspert. No i dlatego ( dlaczego?)
wszyscy powinni się czepić! Nawet ci co nie powinni się czepić bo jak
się nie zaczepią to będo zabijali służbę zdrowia, co i tak jest już
zabita. Albo tych co się zaczepili i powinni być odporni ale jak
pokazuje doświadczenie to tak średnio odporni są ( mła wczoraj przeczytała
"pokrzepiające" dane - aż dwie trzecie zakażonych w UK wajrusem w
wariacji delta to niezaczepieni i ponad połowa zgonów to tyż oni - z
czego mła wysnuła że nowe zakażenia to ponad 30% zaczepionych a w szpitalach
zgony rozkładają się na obydwie grupy tak że lepiej pisać
enigmatycznie "ponad połowę" - przy czym należy zwrócić uwagę że
stosunek zejść do zakażeń jest nikły i dobrze, bo to czysta zgroza
by była gdyby jaśniej bo liczniej i wychodziłoby że zgonów cóś więcej wśród
zaczepionych, matematyka się kłania ). Mła w dziedzinie straszalnictwa
wirusowego odkryła że mendia w tym tyźniu popełniły straszliwy błąd -
wywiadowały i wezwały na przesłuch niejakiego Eichelbergera, któren jest
psychologiem i podszedł do tematu zawodowo. Lepiej nie wywiadować i
nie wzywać na przesłuchy ani psychologów ani socjologów - oni z racji
wykonywanego zawodu wiedzą na czym polega manipulacja i potrafią
powiedzieć, o ile są dobrzy, w którym miejscu do niej dochodzi.
Eichelberger x lat temu to miał romans z terapeutyzowaną ale zęby w
zawodzie zjadł i uchodzi za dobrego specjalistę, więc się wziął i tak wypowiedział że redahtory kłopot
mieli bo dziadyga cóś nie na bazie i nie po linii.
Maksymę "Divide et
impera" wprowadzaną w życie przez politycznych przy pomocy części środowiska
lekarskiego usiłującego cóś bardzo konkretnego dla się ugrać, zapodano
wywiadującym i przesłuchującym niemalże na tacy ( jakoś nie załapali,
he, he, he i nie ciągnęli tematu ) - Eichelberger bardzo słusznie
przypomniał że pacjent ma swoje prawa, że lekarz nie Pan Bóg, polityczny
człek żaden to Anioł Stróż, a bawienie się w inżynierię społeczną
może przynieść ( bo często przynosiło ) opłakane rezultaty. Tak zwany
covidowy sceptycyzm ( ciekawe czy E. już został oficjalnie
zakwalifikowany do foliarzy i płaskoziemców ) wręcz bił od pana
psychologa, chyba nawet w stopniu silniejszym niż od mła. Być może
dlatego że mła jest młodsza od Eichelbergera i jest z pokolenia
"tableta pomoże na wszystko" ( co jest oczywiście bardzo głupie ) a nie
z tego które wyrosło w przeświadczeniu że medycyna ostatecznie jest
zawsze zawodna. W każdym razie miło było w mendiach mainstreamowych
poczytać i posłuchać kogoś kto jasno i otwarcie powiedział że cała
narracja mendialno - polityczna dotycząca covidu jest robiona tak jakby
rzeczywiste zwalczanie choroby nie było tu celem nadrzędnym. Na razie
my oddychamy a zarzund i medyczni z utęsknieniem wyczekują jesienno -
zimowego sezonu chorobowego ( mła by napisała że grypowego ale grypa na
covid zeszła więc nie wypada ).
Portale należące do koncernu AGORA na
przemian z covidem ostatnio katujo mła problematyką LGBT, bo cza uświadamiać. Mła nie ma
nic przeciwko osobom homoseksualnym, transpłciowym czy też niebinarnym, mła uważa że należą im się takie
same prawa jak i inszym łobywatelom. Jednakże czytając artykuły zamieszczane na owych portalach mła ma wrażenie że wymaga się od niej robienia za żołnierza bo oto toczy
się wojna. Co prawda sztucznie wykreowana i namiętnie uprawiana przez parę stron
konfliktu - zarzund i jego szerokie otoczenie chcących odciągnąć uwagę
od narastających problemów które w rzeczywisty sposób dotyczą nas
wszystkich bez względu na to kto kogo kocha ( to strona inicjująca działania ) i dającą się podpuszczać przez zarzund i polityków usiłujących wjechać na tzw. szczytnych hasłach do miejsca przy korycie oraz zarabiające na konflikcie mendia, grupę działaczy LGBT którzy być może sądzą że obecność w mendiach przyzwyczai ludzi
do tego że LGBT w ogóle istnieje. Jednakże jeżeli mła sto dziesiąty raz
przeczyta reportaż nr 111 o niedolach to jej tolerancja się od tego nie
pogłębi, mła nie wierzy też żeby kogoś w typie "twardego przeciwnika LGBT"
kolejny tekst przekonał. Jest takie zjawisko jak przegrzanie tematu, mła jest
cierpliwym czytelnikiem ale skoro ona czuje zmęczenie to co dopiero
inni, mniej cierpliwi.
Zakaz aborcji eugenicznej rozgrzewa bo dotyczy
olbrzymiej części społeczeństwa, problem ruchu LGBT to powodowane przez media kojarzenie go z
"dziwnością" i "innością" - mało to rozgrzewające dla ogółu. Parady, tęczowe
flagi, srutututu, ach jacyż my wyjątkowi czyli inni - przeca nie w tych tęczach i makijażach dragqueen leży sedno sprawy tylko w
ograniczaniu praw obywatelskich z powodu orientacji seksualnej.
Homoseksualni, trans i inni płaco takie same podatki, przestępstwa swoim istnieniem nie popełniajo a tych samych praw nie majo! Mła
ma takie zdziwne wrażenie że ruch LGBT idzie w folklor a nie w to co
istotne, w ruch obywatelski. A mendia agoralne temu przygrywajo, ojla,
ojla, oj, dana dana, bo protest, bo flaga, bo działacz się wyprowadza z Cebulandii. Bo click będzie bo ciekawskie chco "chłopa za babę przebranego" zobaczyć. Skutkiem takich działań może być nie tyle nienawiść zapiekła co zwyczajna obojętność, a to jest że tak rzecz ujmę, broń obosieczna. To chyba najmniej mła śmieszy ze wszystkich śmieszności naszych mendialnych. Ma to całe folklorystyczne zajmowanie się przez mendia ruchem LGBT gorzki posmak wykorzystywania, mła wyczuwa w tym cóś brzydkiego, czego być może nie czują zaaferowani własną sprawą przedstawiciele ruchu.
Zupełnie z innej beczki ale za to bardzo śmieszne i mało straszno. Jak laicyzować kraj - przepis z Krakowa rodem ( arcybiskup krakowski nam odleciał ). 1. Pomyl wykaz świętych Kościoła Katolickiego z listą członków obecnej rodziny panującej. 2. Rób wszystko żeby nie zapomniano o twoich poprzednich dokonaniach - łagiewnickim ślubie rozwodników, gdzie jedna z rozwiedzionych osób doczekała się z poprzedniego związku trójki dorosłych dzieci. 3. Z całych sił staraj się nie odróżniać co boskie a co cesarskie. Staranie zabełtaj i samo się wyleje! Dla mła sprawa łobojętna, odnotowała, ale dla wierzących już nie bardzo, niektórzy kamieniczni nam się zapultali po raz enty. Wierzący w końcu mają różne poglądy polityczne, niekoniecznie zbieżne z tymi które prezentuje olbrzymia większość polskiego Episkopatu . Hym... mła wzrastała w latach kiedy KK jawił się jako ten który daje odpór złu siłą moralną, niezłomnością przekonań własnych i tolerancją wobec słabości innych. Nie jest ważne czy był to obraz prawdziwy, taki obraz był i taki się mła utrwalił. Teraz mła widzi inny obrazek - zamiast tzw. kościoła powszechnego to w wykonaniu hierarchów jest robiona całkiem oficjalnie druga partia władzy ( podołek obolały że wstać ciężko i leżeć ciężko a nawet siedzieć ), koalicjant zarzundu prowadzący politykę par excellence. Taki PSL w czarno czerwonych sukienkach. Do tego stwierdzenia upoważnia mła stosunek hierarchów do sakramentów ich Kościoła, stosunek do władzy, niekiedy wręcz dupowłazieńczy i zbytnie zainteresowanie materialną stroną świata przejawiające się w tym aby ugrać swoje za wszelką cenę, nawet za cenę śmieszności ( taa... kolejny następca kardynała Macharskiego tak pojechał bez zażenowania że zażenowani zrobili się wierni, jakby mało było Dziwisza i tych wszystkich "niejasności" z nim związanych ).
Taki obraz KK jest nie tylko w odbiorze mła, wystarczy przyjrzeć się badaniom socjologów. Trzydzieści lat bez komuny i niemal całkowita degrengolada instytucji, którą dość powszechnie uznawano jeszcze w końcu ubiegłego wieku za "sumienie narodu", doprowadza do tego że jej część, znaczy młodsze duchowieństwo niższego szczebla, nie może się wręcz doczekać "wykopków". No cóż, w każdej chwale rośnie ziarno upadku, rosło i wtedy kiedy tego ludzie masowo nie zauważali. Jednakże w każdym upadku kiełkuje coś co może zamienić się kiedyś w cóś wielkiego, czego być może teraz jesteśmy nieświadomi. Pożyjemy i zobaczymy co też przyniesie biskupia wycieczka do Watykanu. Czy to już zamieranie kultu na ziemiach polskich i pożegnanie z katolicyzmem jako religią powszechną, czy też coś jeszcze z tego odbije i wyrośnie. Jakby co to mła będzie tęsknić za kościółkową wersją Pawlaka, mało kto tak jak on potrafi rozśmieszyć mła. Nawet mynister Czepionka się chowa. Dzisiejszy wpis o śmiesznostkach wadzy, jej okolic i mendiów, ozdabiają prace Gerge'a Shipperleya. Ponad 30 lat facet
wraz z żoną prowadził galerię i sklep z oprawą obrazów i grafiki w
miasteczku Aurora w stanie Illinois, ale tak po prawdzie to w 1994 roku
w zostawił handelek w rękach żony a zaczął malować na poważnie.
Wykształcenie stosowne miał, ukończył Art Institute of Chicago gdzie
studiował pod kierunkiem Ruth Van Sickle Ford i Marianne
Grunwald-Scoggin. W muzyczniku pieśń o czarnej kawie pozwalającej
przeżyć trudne chwile śpiewa Sarah Vaughan a Ella wychwala gorącą
czekoladę. Na dokładkę Pearl Bailey czuje bluesa w Saint Louis.
Czyli żyjemy w ciekawych czasach. Może zawsze takie były. Wydaje mi się jednak, że poziom manipulanctwa, bezczelnej żonglerki wartościami jest wyjątkowo wysoki.
OdpowiedzUsuńMła się wydawa że zawsze tak było, im dłużej żyje tym więcej schematów wokół siebie widzi. Przez jakiś czas pewne rzeczy nie uchodziły ale przyszły nowe pokolenia "bez pamięci" i one jak widać muszą odrobić swoją lekcję na temat natury ludzkiej. Mła postanowiła się dziś pośmiać bo głupoty wyśmiewać wręcz trzeba, łobowiązek takowy powinien być. Łobywatelski.
UsuńJuż słyszałam o czwartej fali i piątej i szóstej... Taaa...
OdpowiedzUsuńNo bo dlaczego nie cisnąć jak można? Mła się zawsze wydawało że pandemia to będzie trwać dopóki ludzie się nie zbieszą a nie dopóki nam wajrus nie złagodnieje. :-/
UsuńNajwyraźniej żyjemy w morzu. One faluje. Wcześniej nie zauważyliśmy.
UsuńPijemy tu kawkę białą, zasłodzoną. I zastanawiamy się jakby tu przetrwać ten dzień, skoro już jest 25 stopniów w cieniu.
Mła właśnie kotom zaserwowała śniadanie, m ła się cieszy że przy tym upale jedzą ale one szczwane wiedzo że im trza soli mineralnych i wogle. Mła ma czarną kawę zalodókowaną, żre z lodami.
UsuńA muzyka i obrazy super.
OdpowiedzUsuńMuzyczka ma być tak relaksująca a zarazem odpowiednia na tropikalne noce. Łobabrazki mła urzekły, bukiety mła ustawia a tu taki miłe dla oka napastelowane. Kiedyś tam mła pokaże jeszcze pracki krajobrazowe. Pejzaże Shipperleya są dla mła ujmujące, takie oddające ducha przedstawianego miejsca. Klimatyczne.
OdpowiedzUsuńAż sobie delikatnie podglądałam. Rzeczywiście, dobrze że artysta zostawił galerię w rękach żony i wziął się za twórczość własną. One zwodniczo proste.
UsuńWłaściwe słowa na określenie tej sztuki - zwodniczo prosta. :-D
UsuńObrazki fajne bardzo. Bym powiedziała nawet, że te wyżej jakby Van Goghiem lecą :)
OdpowiedzUsuńNie mam nerwów na robienie prasówki, taka przepuszczona przez ciebie, bardzo mi pasuje.
Siedzę u siostry i pilnuję jej kotów, gdy ona na wywczasach. A obok łóżka, bo mój szwagier to lekarz patolog, leży Gazeta Lekarska, wydaje ją Naczelna Izba. Sięgnęłam. Bożesztymój...lekarze to drugie chrystusy narodów. Nic o leczeniu wirusa, ale o tym jacy biedni, atakowani przez pacjentów, rząd, lekarzy-foliarzy :) I jak bardzo się starają dla nas mimo wszystko. Generalnie polityka paniedzieju. Nie dam rady w upał czytać takich rzeczy. Pacjencie, lecz się sam :)
Bo u nas ludzie często zajmujo się nie tm co powinni - lekarze polityko zamiast leczeniem, nauczyciele opanowaniem przez się podstaw informatyki zamiast uczeniem, urzędnicy kwarantannują zamiast urzędować. Że też w takich Biedronkach zaraza personelu nie wymiata, kasjerki w Rossmannie czy tam innym Lidlu to chyba najbardziej odporna grupa - badać powinni dlaczego zapadalność w tej grupie zawodowej taka niska. I to nie jest tak że ludzie sami z siebie chcą mieć nieustającą pracę zdalną, to jest durne zarządzanie. W przypadku urzędów wygląda to tak że mnóstwo spraw po prostu leży odłogiem, załatwiane są najważniejsze. Po czym zwali to się wszystko na raz i będzie nie do przerobienia, zapaść urzędowa nad nami wisi, symptomy już są widoczne. A ci durnie dalej się w Wersal bawią. Żenua.
UsuńPiękne malunki, aż mnie zdziwiło, bo nie przypuszczałam, że mi się spodobają :)))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
To są takie podstępniaki, te obrazki. Tylko pozornie wydają się proste - ot wazonik, Panie tego, z kfiotami jakby dziecko namalowało.
UsuńPodobnie jak Bzikowa uważam że prasówka przepuszczona przez sitko Tabaazy to coś, co jeszcze da się znieść.
OdpowiedzUsuńPoza tym, upał był i znowu się robi. Mnie to nie służy. Słabo i dziwnie mnie się robi. Czwarta rano to jest fajna pora.
Obrazki górne podobają mi się bardziej niż dolne. Obrazek nr 2 oraz 3 najbardziej. Gdybyś kiedyś myślała nad prezentem dla mnie, droga Taabazo, to możesz nabyć, ucieszę się.
Teraz idę podlać krzaczęta porzeczek.
Jak się robi zdziwnie to siedź w chałupie i nie wychodź za dnia tylko tak świtem i wieczorkiem. Mła widziała zdjęcia z Holandii, ups... z Niderlandów, no i zgroza ją zdjęła po oblookaniu tego co po upałach do nas przylezie. Te ulice na których zmiotło WSZYSTKIE drzewa, oj... Nad obrazkiem pomyślę. ;-D A tak w ogóle to czy Latający jest teraz Latający Niderland?
UsuńByłam w miejscu utrudniającym komunikację międzyluckom więc powracam do poprzedniego posta i moich uniesień nad fizilanką z nóżkami - co to za sklep na T. ? Ten co to do niego wciąż kolejki ?
UsuńTo chyba się zawezmę bo takie filiżanki kuszą mnie od lat a na Limoges forsy ciągle brak .... jako i na inne wiednie czy berliny ;)).
U mnie oczywiście upalnie ale jakoś w porównaniu do poprzednich lat nie tak męcząco.
Co do tego posta to posłużę się ;) cytatem:
„Zło ! Dobro ! -prawda?-Ludzie,bogi,
Cnota i wieczność , czyn i słowo,
I od początku-znów,na nowo,
Bogi i ludzie,dobro,zło,
Rzeczpospolita,słowa,czyny,
Piękno-to,tamto,znowu to!- - -
Mój drogi-kpiny! „”
Tak to wygląda dla niektórych i
„Hopsa,hopsa,hopsasa!!!”
A lato wciąż piękne tego roku.....
George zwodniczy i uwodzicielski :)
Trzymajcie się chłodno w te upały :))
Rabarbara
Oj hopsasa, oj hopsasa!!!. ;-D Fylyżanka jest z tego sklepu na T co to teraz są do niego kolejki. Sprawdź może majo to w internetowej ofercie choć ja nigdy nie potrafiłam tego ich sklepu on line jakoś normalnie otworzyć. Filiżanki na nóżkach są z firmy Joyye, trza jej myć ręcznie ale są po prostu urocze. Jak na tę jakość to nie były jakoś specjalnie cenne, zresztą na specjalnie cenne to mła nie stać.
Usuń