Gotujemy się, choć po prawdzie to w familii najbardziej źle z tego powodu Małgoś - Sąsiadce i mła. Ciotka Elka planowo nie wyłazi z domu i twierdzi że jest cool, koty wyłażą non stop i też twierdzą że jest cool. Pojawiają się w porach posiłków i jeszcze mają tyle energii żeby tłuc się między sobą ( jakieś drażliwe porobiły się od tych upałów ). Mła postanowiła wyżyć się domowo, tzn. usiłuje prać, myć i cóś tam cóś tam, do pierwszego zasięścia. Jak zasiędzie to nie ma już siły się podnieść i przerywa pracę w pół gwizdka. A potem tylko kombinuje jakby tu zalec! Szczęśliwie nie dyszy ani nie jest spuchnięta jak balon ( to co mła prezentuje na kościach nie ma nic wspólnego z puchliną za to dużo z obżeraniem się i za małą w stosunku do tego obżerania się ilością ruchu ). Hym... mimo bardzo późnego wieku balzakowskiego ( cóś mła mówi że mistrz byłby ciężko zdumiony że mła bezczelnie pozwala sobie na zaliczenie się do pań w tym wieku ) mła nie czuje się jak wieloryb wyrzucony na plażę. To dlatego że mła ogranicza sobie wyjścia i zaczęła bardziej żyć "na telefonie", Mła sprytnie wyłazi jak już naprawdę musi a tak się szczęśliwie składa że jej wyjścia nie mają nic wspólnego z "kierunkiem miasto". Ciekawe jak długo uda się utrzymać taki stan rzeczy? Oby do końca fali upałów! Teraz będzie ględzenie, jak ktoś ma słabe nerwy lepiej niech nie czyta bo mła pluje jadem na ludzi bo wychodzi jej że upał upałem ale brak wody to w kraju zawdzięczamy nikomu innemu tylko sobie samym. Głównie przez brak należytej politycznej reprezentacji i nieustającą niemożność egzekwowania odpowiedzialności za taki stan rzeczy z wodą jaki jest. Pisząc krótko sucho nam bo sami to sobie robimy! A teraz będzie baaardzo długo.
Dobra, jest tak że przy okazji upałów bardzo leniwie z powodu wszechotaczającej gorączki mła zastanawiała się nad tzw. pustynnieniem województwa ódzkiego. W mieście odkąd przemysł włókienniczy wziął i kipnął wody jakby więcej ale wokół nas mało ciekawie. Po mojemu odpowiedź jest jedna - Bełchatów! A konkretnie to kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego i elektrownia węglowa w Bełchatowie. To jest cholerny centralnopolski problem - truje, niszczy ale prund produkuje. W planach jest zalanie kopalni i utworzenie największego sztucznego zbiornika wodnego w Europie. Tylko że jak się nie pospieszą to nie będzie czym tego zbiornika zalać. Plany mają takie w okolicach 2030 i 2050, a to trzeba by zaraz i natentychmiast. Na północy województwa tyż nie lepiej, zagłębie rolnicze - sady, plantacje krzewów owocowych, warzywka i zboża. I to wszystko potrzebuje wody! A u nas gospodarka wodna ciągle na etapie na którym słowo melioracja było rozumiane jako odwadnianie. Bujamy się od powodzi do suszy, narzekamy na zmiany klimatyczne w skali globalnej ale w skali lokalnej mamy problem z którym insi poradzili sobie w XVII wieku. Taa... mam wrażenie że nasi rzundzący to tak na etapie budowy hut i inszego przemysłu cinżkiego. Wicie rozumicie, kopalnie, Panie tego, dla ludzi pracy i w ogóle program partii pogromem narodu. Nawet Mazowsze tańczące przed naszym nowym samolotowym zakupem przypomina młodość wierchuszki obecnej władzy. Żyjemy w skansenie "gospodarki socjalistycznej" lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku i mamy szansę jako skansen skończyć. Zwiedzać nasz kraj będą od czasu do czasu w celach edukacyjnych, pomieszkiwać raczej nie. Jakoś nie mam złudzeń że za ładnych parę lat nasze podkarpackie nie będzie przypominało wyludnionej doliny Aosty a i co mniejsze miasta nie zrobią się jeszcze mniejsze. Hym... i będzie po elektoracie obecnie rzundzących.
Z drugiej strony sceny politycznej co to niby ma być "postępowa" cóś nie słyszę mocnych głosów o tym co z takim Bełchatowem na cito zrobić, taśmy sraśmy ale konkrety o tym jak poprawić gospodarkę zasobami wody w kraju nie padają. Państwo zajmują się dokopywaniem inszemu państwu ( i co mi z tego że bardziej buraczanemu ) a problema prawdziwe sobie odłogiem leżą! No bo Europa, no bo nowe wyzwania, no bo konflikt kulturowy. No bo, no bo! Za to cicho o terenach zalewowych i jakoś nie słychać nowych pomysłów na temat skąd brać prund, czy jak programowo powstrzymać stepowienie kraju. Politycy nam się popsowali, są coraz marniejszego gatunku. A tu nam myśleć trzeba realistycznie o wodzie, której mamy coraz mniej. A z próżnego to Trumpy i inne mundre inaczej przeca nie nalejo, skoro i Salomon nie dał rady. U nas wały będą dalej budować wały zamiast myśleć o bagienkach, cudne plany zabetonowania koryt rzek będą snuć i jeszcze będą kombinować z przekopaniem mierzei co jest idiotyzmem czystej wody i wyrzucaniem olbrzymiej kasy w błoto żeby paru partyjnych bonzów mogło się nachapać. Niestety vox populi to nie jest wcale vox Dei o czym wiadomo od roku 1933 i niemieckich wyborów i mamy sporą szansę że nasz ludek za pińcet plus pozwoli na realizacje piekielnych wizji obecnie nami zarzundzających. Jakoś nie udało się zaszczepić w ludkowych głowach pojęcia że przyczyna wywołuje skutek ( za mało dobrze prowadzonych lekcji matematyki ) więc jest oczekiwanie na mannę z nieba ( za dużo lekcji religii ) zamiast realnego myślenia o świecie. I wiecie co - wcale mnie nie cieszy że ci oczekujący na mannę dostaną w wyniku realnie zachodzących zmian najbardziej po tyłku ( po zawistnie polsku rzecz ujmując żadna to satysfakcja że sąsiadowi pali się chałupa jak mój własny dom też ogniem zajęty ).
Oj, przydaliby nam się Zieloni z prawdziwego zdarzenia! Nie tylko wiosny czy tam takie palikoty, po prostu partia która odczarowałaby mit o "ekoterroryzmie" i "lewakach ekologach". Jaki jest koń każdy widzi, wody nam ubywa i Polska wyraźnie i w szybkim tempie stepowieje. Wcale nie tak wielkie opady kończą się powodziami, w upały mamy braki wody - wyraźnie cóś jest nie halo. Zanoszenie modłów w parlamencie o deszcze i słoneczko to mylenie pojęć ( modły zanosi się w świątyniach a nie w parlamentach, w parlamentach się pracuje nad prawem ). Mła przypuszcza że szamanizm zamiast polityki może być skutkiem dorwania się do do decydowania ludzi nieprzyzwyczajonych do myślenia o tym jak rozwiązać problem bez pomocy sił nadprzyrodzonych. Czasem to podejrzewam że nieprzyzwyczajonych do jakiegokolwiek myślenia. No tak, tylko ktoś tych ludzi wybiera, ktoś powierza im zarządzanie wspólnym dobrem i ktoś za to płaci niemałe piniędze i tym ktosiem jest społeczeństwo. Hym... magia wyborów, gdybyśmy sobie wynajęli za tę kasę ludzi a nie ich wybrali to dawno zarządzający byliby ze swojej pracy rozliczeni ( nasz wdzięczny ludek zapewne w zgodzie z najlepszą tradycją urwałby parę zer od pensji wynajętych "za niewłaściwie wykonaną pracę" ) a nasza sytuacja wodna byłaby inna.
Nie będzie dobrze dopóki w ludziach nie zlikwiduje się choćby i częściowo tego strasznego grażynizmu i januszyzmu który jest niczym innym jak głupim sobkostwem skrzyżowanym z chamstwem. Tego widzenia jedynie własnego interesu przy jednoczesnym utrzymywaniu pozoru "Polaka patrioty". Nie bardzo wiem jak ale wiem że uświadomić trza społeczeństwu że pińcet to lepiej w co inszego włożyć i przypilnować żeby nie rozkradli a nie przeżreć bo inaczej to za jakiś czas obecnie przeżerający będą żebrać dotacji od państwa na zakup wody pitnej. I nigdzie nie jest napisane że ją dostaną bo pozwoliliśmy na dewaluację prawa! Chyba edukacja to teraz priorytet, jeszcze jedna lekcja religii w szkole i nieco mniej matematyki a ziści się sen Hitlera o prawie darmowym rezerwuarze taniej siły roboczej z Polski, co to jest na tyle bystra że włącznik prądu pstryknąć ale już nie bardzo wiedząca co to jest ten prąd. Modlić się tu razem z rzundzącymi będą o godne życie bez syfu chemicznego zimą, bez powodzi po byle opadach wiosną i jesienią i bez ciągłych susz latem zamiast sobie to godne życie wypracować! A potem będą płakać że młodzi a zdolni wyjeżdżają ( a nadal wynoszą się na potęgę ) bo im się nie chce mieszkać w zapuszczonej syfilandii z kolegą nowotworem czyhającym na zdrowie i niewydolną służbą zdrowia. Za dwadzieścia lat tzw. Polski B już nie będzie. Nie zlikwidują jej poprzez wyrównanie poziomu życia, ona po prostu wymrze. Odejdzie wraz z dopłatami do hektara i padającą infrastrukturą której nie da się utrzymać z malejących podatków coraz mniej licznych mieszkańców.
Problem nie leży we władzy, przede wszystkim leży w ludziach, oni boją się zmian i kurczowo trzymają się wizji świata sprzed pół wieku. Co rzutkie to uciekło, zostają albo ci związani rodziną, ludzie z poczuciem misji albo tacy którzy boją się świata. Drenaż mózgów trwa w najlepsze a my płacimy olbrzymią kasę na wychowanie dzieci które nie zapłacą nam emeryturą bo zwyczajnie wyjadą kuszone lepszym, łatwiejszym życiem. Mam wrażenie że u nas mamy do czynienia z kacem informacyjnym, zalewa nas masa info której po prostu nie chcemy przyjąć do wiadomości. Wszystko przestało być tym czym się wydawało - Kościół Katolicki nie jest już ostoją tylko organizacją systemowo chroniącą przestępców seksualnych, postsolidarnościowe partie polityczne są stowarzyszeniami ludzi pazernych na kasę i mają mało wspólnego z pojęciem solidarności, a sąsiedzi i znajomi siedzą za granicą i wystawiajo na fejsie foty z urlopu w Tajlandii. I nic nie jest jak być powinno, strach się bać. Głowa boli, najlepiej "po dziecinnemu" zamknąć oczy. Jak prosto jest udawać że nic się nie zmieniło - jest władza co daje ludziom od czasu do czasu dobrutkę za to że może z ich wolnością robić co się jej żywnie podoba, Kościółek nic za uszami nie ma i to matka nasza, znajomi wyjechali bo tu się do niczego nie nadawali i byli od nas gorsi a te foty to fotomontaż - jest jak było dawniej, znaczy dobrze. Zamkniemy oczy i świata nie ma. A jak nam je życie przemocą otworzy to będziemy płakać z bólu! To rzecz jasna będzie wina życia a nie nasza! Bo przecież my nic nie zrobiliśmy, dosłownie nic!
I wicie rozumicie, te moje biadolenia nad ludkiem rozpaskudzonym wyborczymi łapówkami nie wynikają z tego że ja taka postępowa a tu proszę Państwa taki ludkowy ciemnogród, co to tradycja szczerzepolska itd. . Mnie ten ludek wkarwia głównie dlatego że nie chce wiedzieć, boi się prawdy a już szczególnie takiej że nie ma nic za darmo. To żadne przywiązanie do tradycji, to zwyczajny strach przed odpowiedzialnością za własne życie. Dzięki temu strachowi ludek jest leniwie głupio tani jak panna "dająca za bułki". Nic się nie ceni, przewala własną przyszłość za jakieś marne rupie pozwalając się prowadzić przez cwaniaków udających "śmiertelnych wrogów" a pijących razem wódkę w sejmowej restauracji, bo jego "chata z kraja" ( no, bardzo z kraja - zaraz przestaną do niej wodę w ludzkich cenach dostarczać ) i lepiej brać jak dają ( że zabierają to już nie widzą bo widzieć nie chcą ). Nie patrzy dalej niż na rok do przodu, bezmyślnie zamyka zwierzę w plastikowej beczce, żre gówna od których mózg wyparowuje a pieprzy o chemitralsach co mu szkodzą, tnie drzewa a potem się dziwi że cienia nie ma, nie uczy się na błędach. Nie, nie dodam że słucha disco - polo bo znam parę bardzo przyzwoitych osób które lubią takowe granie i jakoś im na myślenie ono nie zaszkodziło.
Uczenie się ludek boli bo wymaga od niego wysiłku a ludek wysiłku nie lubi i dlatego robi wszystko żeby sobie go zafundować w przyszłości aż w nadmiarze. Z powodu ciężkiego bólu jaki mu sprawia myślenie nie odróżnia tego co było najlepsze w naszym ciemnogrodziaństwie, co nas tworzyło i co pozwalało przeżyć od tego co jest tylko ornamentem i zbędnym balastem. W tzw. postępie widzi zagrożenia nie tam gdzie trzeba a nie widzi ich tam gdzie rzeczywiście istnieją, zaślepiony łatwością życia i radością bezdecyzyjności ( nawet nie przypuszcza że sam buduje podstawę do wykasowania "głupiego ludka" w majestacie prawa ). Pulta się kiedy ogląda polityczny teatr zamiast zadawać tzw. wybrańcom narodu konkretne pytania dotyczące np. funkcjonowania kopalni i elektrowni w Bełchatowie. I święcie wierzy że jak nie pójdzie na wybory i nie zagłosuje to będzie miał czyste sumienie bo nie wybierze żadnego zła. No ale wodę to ludek chce mieć tanią i w odpowiedniej ilości! A co zrobi jak jej nie będzie bo nie będzie?! Modły zaniesie? Lepiej niech już teraz zanosi je o rozum bo źle się dzieje na świecie i coraz głośniej jest o tym że nadmiar przeciętnie rozumnego ludka jest balastem i uwaga - nie każdy przeciętnorozumowy ludek jest wartościowy, przeciętny znaczy nadający się do kasacji ( aż mła zmroziło jak przeczytała co jeden profesur napisał, od razu uznała w swym przeciętnym rozumku tego profesura za jednego z pierwszych do kasacji by ludzkości żyło się lepiej ).
Wiem że głos na puszczy bo społeczeństwo cierpi na krótkowzroczność. Będzie znaczy bolało! Rozumiem koty, upał powoduje rozdrażnienie! Dziś wpis ilustrują krasnoludkowe obrazki Fritza Baumgartena, wiadomo krasnoludki winne są wszystkiemu! Brakowi wody też!
Straszne i smutne to, co piszesz, ale tak właśnie jest! Zamknięci w swojej narodowej bańce boimy się wychynąć i spojrzeć dalej w przyszłość. Nie potrafię optymistycznie patrzeć na przyszłość tego kraju.
OdpowiedzUsuń"Co rzutkie to uciekło, zostają albo ci związani rodziną, ludzie z poczuciem misji albo tacy którzy boją się świata. Drenaż mózgów trwa w najlepsze a my płacimy olbrzymią kasę na wychowanie dzieci które nie zapłacą nam emeryturą bo zwyczajnie wyjadą kuszone lepszym, łatwiejszym życiem." Nie wyjechałam, choć mogłam. Teraz już trochę za późno, nie ten wiek, żeby budować sobie przyszłość od nowa. Trochę żałuję. Rodzina i znajomi w Ameryce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Francji - co znamienne, wszyscy są w miarę zadowoleni. Nie znam ani jednej osoby, która by wróciła! Ani jednej. Dlatego jeśli moi synowie będą chcieli wyjechać, absolutnie nie będę ich zatrzymywać.
Smutne i nie można się z Tobą nie zgodzić. Tym, ktorzy tu chcą cos dobrego, mądrego , z pożytkiem dla człowieka, zwierzęcia i matki ziemi czynić, są rzucane kłody pod nogi i przycinane skrzydła, choć kraina,nasza jeszcze nie tak skażona, jeszcze bywa dziewicza, jeszcze byłaby szansa na odbudowę, pracę, na normalność. A może już wszystko stracone.
OdpowiedzUsuńSyndrom ofiary pracuje, nie mam pojęcia kiedy się wypali. A w dodatku, ofiara potrafi być też niezłym katem...i tak się kręci.
OdpowiedzUsuńUpał jest jakiś taki pesymistyczny. Nie daj się kobieto :)
Syndrom ofiary nigdy się nie wypali. Bo ciągle się go buduje i wzmacnia, Bzikowo.
OdpowiedzUsuńTabaazo, strasznei niestety prawdziwe jest to, co piszesz, przede wszystkim na temat niechęci do myślenia i wzięcia odpowiedzialności za życie własne/ sąsiada, krajana/innego człowieka. Chowanie głowy w piasek ( a może to bardzo przyszłościowa taktyka - w końcu piachu będzie coraz więcej?), brak zastanawiania się nad skutkami podjętych i zaniechanych działań, to jest takie beznadziejnie GŁUPIE. Cóż, mam nadzieję, że umrę, zanim zrobi się okropnie - to też jest egoizm, wiem to, ale jakoś nie czuję, że moje zdanie gdziekolwiek się liczy.
U nas pada. Pozdrawiam.
Liczy się, twoje zdanie :) W Globalnej Nieświadomości wyłom robisz, dodajesz do niej SWOJĄ wartość. Nie widać, a działa.
UsuńTylko powoli... ;)
Agniecho, na wlasnym poletku dajesz przyklad normalności, na szczęscie jest jeszcze sporo takich ludzi.
OdpowiedzUsuńTylko ta wielka,globalna machina jak sie zaczela krecic, to bardzo trudno jej bieg ukierunkować w madrzejsza strone.
Wielka, globalna machina, powiadasz.
UsuńA lokalnie pewien sąsiad pali plastik tylko wtedy, kiedy wieje w moją stronę. Bo to nie jego strona.
Jest to niestety jeden z wielu przykładów.
Z małego buduje się duże, a z dużego ogromne.
Sorky że Wam wszystkim jedną odpowiedź napiszę - upał i tylko to mam na swoje usprawiedliwienie. Bądźcie litościwe mła steranej upałem i wybaczcie. Będzie to za to odpowiedź dłuższa i z przykładem podanem na tacy jak to się głupioludkizm kończy. Kochane, jest zbrodnia i jest kara. Teraz w miejscowościach nad Zatoką Pucką lekki popłoch, szczególnie w tych które nie mają dostępu do otwartego morza. Pięć lat temu mój własny Tatuś stwierdzili że magistrala ściekowa wymaga wymiany i celowym byłoby zafundowanie drugiego rurociągu znaczy zrobienie dwunitkowca coby jeden był jako awaryjny. Wicie rozumicie, nie jedna linia tylko dwie. Owszem kosztuje ale region nadmorski, parki różne, turistas i te klimaty. W tle Unia i jej kochane pieniędze. No i co? No i pstro! Włodarze gmin się nie dogadali, powiat, województwo i centrala mieli w dupie i się rozpełzło. Tatuś poszli na emeryturę, cooledzy w pracy zostali i bujali się z tematem. W gminie w której mieszka moja sister średnia jest stowarzyszenie pałające miłością do gminy. Na jednym z posiedzeń w sprawie projektów obywatelskich sister mła podniosła temat rury do gówna. No i zapultało! Że nie o to chodzi tylko o to żeby do gminy turistas ściągnąć a nic tak turistas nie ściąga jak molo i nadbrzeżna promenada ( o ustawie o ochronie linii brzegowej chyba w tym gronie nikt poza sister mła nie słyszał ). Jeden miłośnik gminy zaproponował nawet sister mła wyjście z sali. Wczoraj pieprznęło sześć metrów kolektora ( Tatuś twierdzi że dobrze że tylko sześć a on wie co mówi ) i do Bałtyku wylało się gówno w dużej ilości ( wojewoda twierdzi że nie aż tak dużej jak w Gdańsku zeszłego roku, ale nie wiem czy znacie ilość ścieków jaka wówczas zasiliła nam Zatokę Gdańską - napiszę w stylu prezesa - porażającą ). Wojewoda, inspektor wojewódzki ochrony środowiska, samorządowcy, mieszkańcy - nagle wszyscy chcą bagatelizować problem. Dlaczego? Turistas! Turistas cóś nie lubią gówna pływającego w morzu, nawet tego obserwowanego z mola i promenady. W tym roku z powodu zmniejszenia ilości turistas w miejscowości w której mieszka sister mła głupioludek dostanie w tyłek. Mam nadzieję że bardzo solidnie coby dotarło. Tak nawiasem pisząc to nic się u nas nie zmieniło od czasu wyboru przez lwowian budowy teatru zamiast budowy kanalizacji. ;-)
UsuńNo tak, to typowe zagrania, na mniejszą i większą skalę. Teraz tak przepulttwane sa dotacje unijne, bo tez i kretynskie cele musza wymysla pierdzacy w stolek unijny posieł, i nie nada np.drogi czy oswietlenia nax wiosce poczynić, tylko np. Saune lub grilowisko, czy siłownię zewnetrznâ, bo to naxwiosce bardzo przydatne..... aaaaaa, nerw szczela na to wszystko.
OdpowiedzUsuńTaa... najważniejszy jest aqua park w każdej gminie, he, he, he. ;-) We mła w sprawie ochrony tzw. zasobów sporo jadu się zebrało, jednak Wielki Zasobowy zdaje się czuwać na tym by każdemu wg. zasług. Może przy okazji tego wypływu gówienka do Bałtyku, do ludzi dotrze że takowe pęknięcia zdarzają się 2- 3 razy do roku tylko w tym jednym rursku. No i ze to ponoć norma w naszych nadmorskich sieciach ściekowych. A tyle można by pięknych siłowni zewnętrznych zrobić za tę kasę co w gównospływ pójdzie. Tyle pięknego polbruku ułożyć! :-)
Usuń