Obejrzelim ostatni odcinek nowego hiciora HBO ( z przyjemnością ) i tak się teraz zastanawiam co będzie tematem wykłócań rodzinnych a może nawet ogólnospołecznych. Po mojemu to problem skali skażenia i co się z tym wiąże bezpieczeństwa energetyki jądrowej. Racjonaliści a nawet racjonalizatorzy w rodzinie mła podzielają pogląd prezentowany przez profesora Jaworowskiego, człowieka zorientowanego w temacie. Znaczy było groźnie ale nie aż tak bardzo jak myśleliśmy że jest i że będzie. I w tym miejscu jest wstawka familijnych racjonalnych o promieniowaniu tła czyli tym występującym naturalnie, dobroczynnych skutkach małych dawek promieniowania, dzikiej naturze odrodzonej w zonie, dowodach naukowych itd. Mła nie jest aż taką optymistką jak jej familia, której się wydaje że zdemaskowanie kłamstwa spowoduje że przestanie się kłamać. Dżizu, gdyby to było takie proste to świat chyba działałby lepiej. Jakoś jej się przypominają takie głupawe historie z DDT co to miało być dobre na wszystko i jeszcze parę innych rzeczy, które tak "racjonalnie" były cacy. Przez jakiś czas. Mła jest strasznie niezawierzająca, nie żeby płaska ziemia i jaszczury ale wyznaje zasadę ograniczonego zaufania. Właśnie po katastrofie czarnobylskiej u niej takie przekonanie wcześniej obecne, solidnie okrzepło. Mła nie jest aż tak ciężko głupia coby wierzyć w wysyp deformacji u dzieci i wyrastanie skrzydeł u wilków mieszkających w zonie. Jednakże mła wie że informacje na temat stanu zdrowia obywateli danego państwa organizacje międzynarodowe otrzymują poprzez służbę zdrowia w nim działającą. I tyle. Ciekawe jak te organizacje weryfikują pozyskane informacje. Może tak jak MAEA weryfikowała info o bum w Czarnobylu? Jak się dokładnie człowiek zapozna z procesem pozyskiwania informacji przez tę organizację o rzeczywistym poziomie skażenia na terenie ZSRR w 1986 to przechodzi chęć zawierzania jak ręką odjął. Towarzysze radzieccy kręcili międzynarodowym szacownym gronem jak karuzelą ( nawiasem pisząc - zastanawiam się nad poziomem naiwności, nie można być aż tak głupim, to raczej było robienie dobrej miny do złej gry - no bo co by taka MAEA mogła jednemu z XX wiecznych supermocarstw narzucić? ). Dziś świat nauki bagatelizuje długofalowe skutki niezbyt wysokich dawek promieniowania jonizującego na organizm, skupiając się głównie na zachorowalności na nowotwory. Przytaczają te dane dotyczące ludności narażonej na skażenie a ja się ciągle zastanawiam jak po rozpadzie Sowietów, migracjach, paru wojnach prowadzonych przez Rosję z sąsiadami można uważać je za wiarygodne. Pewnie bym się ucieszyła z danych o długofalowych skutkach promieniowania jonizującego pochodzących z Japonii gdyby nie to że o jego niewielkiej szkodliwości zaczęliśmy tak naprawdę dowiadywać się dopiero po katastrofie w Fukuszimie. Być może jest tak że ludzie zajmujący się tym problemem i twierdzący że w sumie promieniowanie nie było aż tak szkodliwe mają rację, ale za wiele już było wtop ze strony tzw. świata nauki żeby bezkrytycznie mu zawierzać. Cała historia czarnobylska to jest taka wtopa. Oczywiście można sobie po sprawie dywagować po co Ukrainie zona wykluczenia skoro można w niej mieszkać ( witaj pomocy dla ofiar ), można się domyślać czy za tzw. racjonalnym podejściem do tematu Rosji nie kryje się przypadkiem chęć uniknięcia niechcianego spadku po ZSRR ( wszak długi się dziedziczy ) ale nie zmienia to faktu że była to katastrofa której rzeczywisty przebieg od początku fałszowano dla celów politycznych. O tym co tak naprawdę działo się trzydzieści trzy lata temu i z czym mieliśmy i nadal mamy do czynienia wiemy tyle na ile odtajniono archiwa, na ile badania prowadzone są rzetelnie, na ile jak i komu opłaca się ujawnić jakieś konkrety. I tak, dotyczy to również teraźniejszych badań w zonie i na terenach które były najbardziej skażone. Polityka. Ciekawe co się dziś komu opłaca? A co do racjonalizmu naukowców będącego w kontrze do histerii zwykłych ludzi. Taa... racjonalnie i optymistycznie założono że reaktor nie zrobi bum a jednak zrobił. Bo miał wadę konstrukcyjną o której niby wiedziano z tym że nie do końca bo nie opłacało się wiedzieć. Zrozumienie istoty natury materiałów promieniotwórczych jakoś nie zmieniło natury ludzkiej. Problem znaczy nie w uranie a w ludziach. W związku z tym mam pewne zastrzeżenia do bardzo racjonalnego, naukowego podejścia do kwestii wykorzystania energii jądrowej i zdecydowanie preferuje wpadanie w histerię. Jest takie stare przysłowie o dmuchaniu na zimne, ja jestem z tych którzy wolą dmuchać. Zachowanie cząstek w reaktorze można przewidzieć, zachowania ludzi - he, he, he. Popieram medyczne wykorzystanie pierwiastków i promieni bo jakoś to da się ogarnąć i kontrolować, natomiast większe zabawki to po mojemu są do zabrania. Jak coś się raz zdarzyło to może zdarzyć się ponownie znaczy jak nic człowieka historia nie nauczyła to będzie ją przerabiał bez końca. Aż za przeproszeniem piendrolnie tak że nie będzie komu zbierać danych o skutkach kolejnej awarii reaktora, która okazała się wyrąbaniem go w powietrze.
Obrazek!! Obrazek mię zabił :-DDD
OdpowiedzUsuńGruby kot w paski postawił kropkę nad "i".
Jakoś nie mam chyba ochoty na ten serial. I podzielam zdanie twe, że duże zabawki należy nam zabrać. Tylko wiesz, nikt nie zabierze...raczej zepsujemy. A historia uczy, że nic nie uczy. Podobno na Atlantydzie już to przerabiali i co? Guzik :-)
Gruby kot w paski leży cóś mało higienicznie na stole w kuchni ( znów bedę latała z odkażaczem ) i udaje że śpi. Serial warto obejrzeć, zaprawdę powiadam Ci. No fuckt, Platon cóś tam pisał że Atlanci przestali być prawi i im się porobiło w nagrodę. W dziedzinie spieprzalnictwa ogólnego to nasz gatunek bryluje. :-/
UsuńNoe no, rozwaliłaś system tym obrazkiem.
OdpowiedzUsuńŁobabrazek jak łobabrazek, system ciągle działa, niestety. Najbardziej mnie wnerwia kiedy energię atomową zalicza się do tzw. czystych energii. Taa... a te odpady to można tak na śmietnik. I nie jest prawdą że albo węgiel albo atom. To tak jakby się upierać że maszyna parowa jest nadal tą najlepsiejszą. :-/
UsuńTen śmietnik atomowy jest bardzo ciekawy. Otóż Skandynawowie wpadli na pomysł genialny w swej prostocie - wydrążyć dziury w skałach swych pięknych gór, zapakować tam zużyte atomy jak do naturalnego sarkofagu, zabetonować od zewnątrz i przywiesić na drzwiach druczek, że drzwi nie należy otwierać przez co najmniej 20 000 lat. A jakby jakieś ruchy tektoniczne naruszyły "złoża" - furda tam! Nas już nie będzie!
UsuńProste? Proste!
A człowiekowi myślącemu nie tylko nóż się w kieszeni otwiera, ale siekiera sama do ręki wskakuje.
Myślenie boli, znaczy łatwiej nie zadawać sobie i innym pytań. Żuć paszę naszą codzienną i jakoś to będzie. No wiesz, Alleluja i do przodu a po nas to potop. :-/
UsuńJestes sliczna w tych iryskach!!! :)))
OdpowiedzUsuńSpokojnie, ten portrecik jest mocno przypochlebny. ;-)
UsuńAle majtasy w serduszka wymiatają! ;D
UsuńŻebyś Ty je widziała w realu, sam szyk od Dolce and Gabana. ;-)
UsuńI słusznie, że masz ograniczone zaufanie. Tylko wyjdziesz na ciemnogród, w najlepszym wypadku dziewiętnastowieczny. Badania naukowe, cóż na czymś oprzeć się trzeba, ale w naukach ścisłych i przyrodniczych do opracowywania danych używa się zaawansowanej statystyki, a to daje duuuuuuuuże możliwości interpretacji wyników. Żongluje się testami, poziomem istotności, odchyleniami standardowymi, że ho ho! Natomiast jeśli w grę wchodzą technologie związane z dużymi, konkretnymi piniądzami, które jednakowoż - te technologie - mogą się zwrócić przeciwko człowiekowi. To na bank piniądz popłynie wartką strugą, a technologie się zwrócą - i finansowo i przeciwko.
OdpowiedzUsuńAnalogiczna sprawa jest z tymi nieszczęsnymi szczepionkami. Przecież nikt nie chciał negować korzyści i konieczności szczepień! Ale skład szczepionek, ich dystrybucja, monopolistyczne praktyki koncernów farmaceutycznych, fałszowanie badań - za tym stoją gigantyczne środki - zrodziły ruch antyszczepionkowców, którzy może do końca nie są w stanie ogarnąć rozumem niuanse biotechnologiczne, ale mają instynkt samozachowawczy i czują, że ktoś ich próbuje przerobić. Może nie od razu zabić, ale traktować jak szczury laboratoryjne. No i lecą pod adresem tych ludzi ciężkie kalumnie. A ja szybciej bym zaszczepiła moje dziecko szczepionkami starego typu, jakie były za PRL-u niż nowoczesnym chłamem, produkowanym gdzieś w Azji, z dyskusyjnych surowców.
No takie czasy nam nastały, że jak ktoś zaczyna nawijać o samych korzyściach, to ja się od razu pytam dla kogo?
Jesteś kolejną osobą która z rozrzewnieniem wspomina szczepionki z czasów PRL - u, i to medyczną osobą. Co do ruchu antyszczepionkowego to mam wrażenie że został opanowany przez ciężko nawiedzonych i zastanawiam się czasem czy to opanowanie było takie samoistne czy po prostu chcąc zdyskredytować niewygodny dla nich ruch społeczny lobby farmaceutyczne nie postarało się o taki stan rzeczy. Wiadomo, nawiedzonych jest łatwo zignorować a bardzo zasadne pytania giną w natłoku bzdur i nie trzeba na nie odpowiadać.
UsuńCo do statystyki - he, he, he. Co do pieniędzy i tecghnologii, szczególnie tych związanych z energetyka jądrową - technologie wprowadza się dopiero wówczas gdy przynoszą korzyść. Problem w tym komu tę korzyść przynoszą. Dlaczego w ZSRR był taki a nie inszy typ reaktorów, w serialu ćwierkajo o taniźnie. To nie do końca jest prawdą, przemysł nuklearny w ZSRR to była jedna wielka tajemnica państwowa z bardzo konkretnego powodu.
A teraz rzecz najistotniejsza, co tam jądra i atomy - to się nazywa "Krople stop pchłom i kleszczom", robi je ZOOART z Krakowa. :-)
Bóg Ci zapłać dobra Kobieto! I niech Ci w kotach wynagrodzi!
UsuńJuż mła tak wynagrodził że ho, ho! Mła właśnie idzie nawoływać Okularię!
UsuńA z podstawieniem nawiedzonych do ruchu antyszczepionkowego, to mam podobne odczucia. Tylko sądzę, że jednak sami się objawili, albo tylko z nieznaczną zachętą ze strony firm farmaceutycznych. Ale efekt jest, że merytoryczna dyskusja ginie w tym bełkocie, bo wiadomo, że to som te zacofane Amisze. Ale jak czytam o szczepionkach pińćsetnej generacji, co to się będzie noworodkom podawać, ale w tym czasie trzeba je będzie odstawić od cyca, żeby ich nie chroniła odporność matczyna, to mnie normalnie [-------] po ścianach rzuca!
UsuńNo co Ty nie wiesz?! Cyc to produkuje najszkodliwsze na świecie zło i jeszcze w dodatku darmowe. No to ostatnie to już niewybaczalne. Co do samoobjawień to ja jestem sceptyczna, zawsze węszę pieniąchy. Parę lat temu mieliśmy takie objawienie rodzicielskie w oświacie, a teraz patrz Pani - fundacja wspomagana państwowo. Poziom mojego niezawierzania cóś ostatnio niepomiernie wzrasta. Chyba mła sobie zrobi galaretkę z truskawkami na pocieszenie ( niby będzie usprawiedliwienie że na zdrowie stawów trza żreć, he, he, he ). ;-)
UsuńBoże, jaka ty jesteś piękna na tym, podejrzewam, własnoręcznie stworzonym obrazku. Dlaczego masz pazury na prawej stopie? Bywasz kotem?
OdpowiedzUsuńTo nie pazury tylko tłuste paluszki ( jeden nawet orli, nie że szponem zakończony tylko tak i z garbkiem ). Bywam kotem? Hym... czasem czuję się jak maine coon, tak jak dzisiaj po truskaweczkach podjedzonych ( podstępnie wchodziły w dużej ilości, teraz się boję żeby równie podstępnie nie wyszły ;-) ).
UsuńJak to Ty jesteś autorką tego obrazka to kochana - gratuluję! Widzę, że masz talent ukryty przysłoniony ogrodnictwem i domowymi aranżacjami :)
OdpowiedzUsuńRaczej talencik mam, do talentu sporo brakuje. :-)
UsuńDobrze piszesz
OdpowiedzUsuń