Sezon SDB idzie jak burza, mimo ochłodzenia, opadów i plagi ślimorów. Jak już pisałam zarówno odmiany wczesne jak i te późniejsze kwitną razem, nie zawsze daje to dobry efekt. No cóż , taki mamy sezon i nie ma co narzekać bo są na tym świecie sprawy raniące bardziej ogrodnicze serce mła niż jednoczesne kwitnienie irysków SDB. Na ten przykład bezczelność ślimorów, którym zachciało się wcinać nie tylko rarytetne funkie w Alcatrazie ale w swojej bezczelności posunęły się do masowego zaatakowania małych irysków. Mła na razie kasę ładuje w wiadomą osobę, bo są sprawy ważne i ważniejsze, ale kiedy tylko popłacę wszystkie rachunki leczeniowe ( za operację już zapłacone ) to zafunduję ślimorom broń biologiczną, taką coby inszym stworzeniom, żywiącym się tą oślizgłością, nie szkodziła. Muszę dokładnie prześledzić w necie jak to z tymi preparatami jest i zakupić bo nie widzę innego wyjścia. To jest ślimorowa plaga, musiało w którymś miejscu nastąpić jakieś przerwanie łańcucha pokarmowego, ślimaków jest po prostu nienaturalnie dużo. Mła pamięta mokre lata, pamięta ślimacze występy i zjadanie rarytetów roślinnych ale z inwazją która ma miejsce obecnie to nie miała do czynienia. Hym... mła podejrzewa że za zmasowanym atakiem oślizgłych kryje dobroć niebiewskich granulek "ekologicznych", które przyczyniły się do wybicia naturalnych wrogów ślimaków. Błędne koło znaczy zafundowali nam "eksperci" od ochrony roślin. Mła nie może się cóś doczytać czy EU wprowadziła dyrektywę nakazującą bardzo ale to bardzo szeroko rozumiane badania środowiskowe przed wprowadzaniem pestycydów i inszych środków ochrony roślin. Szczerze pisząc jak sobie przypomnę o tym co się działo w w europarlamencie a potem na łamach gazet i portali uważanych za liberalne w sprawie Roundupu , wciskanego jako bezpieczny środek stosowany przy uprawach GMO mających wyżywić ludzkość, to mła się na womity zbiera.
Ze spraw domowych to dziś po południu jedziemy na kontrolę, mła będzie musiała przekonać Szpagetkę do opuszczenia ciepłych pieleszy. Może uda nam się trafić w przerwę między opadami, dałby Najwyższy Pogodowy, bo Szpagetka mi apsikuje. Podłapała od Pasiaka lekki katarek ale o ile Pasiaku takie kichanko przeszło po wygrzaniu w chałupce o tyle u Szpagetki osłabionej operacją się utrzymuje. Nie wygląda na cóś groźnego bo apetyt kocie dopisuje ale mła będzie spokojniejsza kiedy Pan Dohtor to oblooka przy okazji kontroli szwów i tam innych takich pooperacyjnych. Mła dziś popyta o probiotyk przyspieszający dochodzenie do się, Szpagetka może będzie dofutrowywana. Na razie nasza Gwiazda rezyduje z inszymi kocimi na wyrku i podsypia. Naprawdę podsypia a nie udaje, bezczelnie cichaczem rozmemłując końcówki nitek szwów do których już zdążyła sięgnąć jakimś cudem mimo założonego abażurku.
I po stresie. Pan Dohtor stwierdził że na kocie goi się jak na psie, szwy bardzo pięknie trzymają a te frędzelki na niektórych wiązaniach pominął taktownym milczeniem. Szpagetka jak na jej możliwości dziś była mało rykliwa, może dlatego że lało i mami zawinęła w żyrafki żeby cieplej było. Jeśli chodzi o miejsce po byłej nóżce to nadspodziewanie dobrze, jeśli chodzi o ogólność tyż nie jest źle bo Szpagi hym... przytyła ( Pan Dohtor paczał na mła jak na magika znikającego słonia a mła miała skromnie spuszczone powieki, przeca nie będę publicznie wyciągała tego twarożku co zniknął z mojego talerza no i innych takich ekscesów ). Mła poskarżyła się na apsikowania, Szpagetka zademonstrowała i Pan Dohtor słuchał stetoskopem czego trza. Temperatury podwyższonej u koty niet ale infekcja słyszalna, znaczy jest co do opanowania, choć nie jest to cóś bardzo groźnego. Szpagutkowska dostała zastrzyki, mła receptę do wykupienia i pouczenie. Kiedy tylko dojechałyśmy do domu Szpagetka zajadła stres rarytetną puszeczką po czym ułożyła się kole Mrutka i zażądała przykrycia. Mami teraz poleci do apteki obkupić kota a później będzie wymyślała jak bezstresowo podać syropek prawoślazowy i ujść z życiem. Następna kontrola w piątek, szwy znikną w poniedziałek.
Tyle w temacie najważniejszym, teraz po drodze do apteki mła wejdzie do Małgoś u której chyba będzie w mieszkanku problem hydrauliczny do załatwienia, mła postara się coby w tym tyźniu hydraulika dopaść. Przy okazji skontroluje "zdrową żywność", którą Małgoś się ostatnio pasie, znaczy od czasu kiedy moje straszenie ucięciem odnóży z powodu cukrzycy związało się w jakiś tajemniczy sposób w Małgosinym umyśle ze sprawą "nóżki" Szpagetki i Małgoś wreszcie zaczęła ograniczać sobie słodkości. Nie miejcie złudzeń że Małgoś przeszła na owsiankę i wodę źródlaną, w skład nowej diety wchodzą chipsy, paluszki z solą i z sezamem, krakersy i nachos. No samo zdrowie, taa... Po powrocie z apteki mła musi jakoś pogodzić Gienię z Ciotką Elką, dwie największe plotkarki w naszej kamieniczce pokłóciły się o tzw. źródło informacji. Nie wiem czy wiadro oliwy starczy by uspokoić te wzburzone wody. Ech... dziś w muzyczniku piosnka o Szpagetce i mła, mła robi za baby której zależy tylko na Gwieździe. Tako miauczy Gwiazda.
No jak ! dorwanie się do szwów to punkt honoru ! I chyba kot sam lepiej wie, co dla niego najlepsze a Ty, wiadomo, tylko chcesz Gwieździe życie uprzykrzyć ;)), niedobra , oj niedobra .......
OdpowiedzUsuńŚlimaki i iryski zostawiam na później, czekam na wieści pokontrolne.
Trzymajcie się dzielnie !
Rabarbara
Pewnie że niedobra i wogle zołza ostatnia oraz "męczycielka kota". Szpagetka między snem a posiłkami robi co może żebym dostrzegła własną podłość. Dziś było paczenie krzywym oczkiem ale na oczko szybko powieczki się zsunęły i teraz jest chrapanie.
UsuńCesarzowa najważniejsza, też czekam wieści. Ale też z niej podstępna harpia, tu niby śpi, a robótki zębne uprawia😀.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy jest gdzieś w kraju hodowlę jeży, coby się zaopatrzyć. Irysków szkoda😔
Robótki zębowe uprawia sprytnie zwinięta w kłębuszek, taki najniewinniejszy z kłębuszków. Jeże można przywabić, tylko ogród nie może być wyglancowany. Pewnie że irysków szkoda, nie dość że ich kwiaty mokną to jeszcze te mordy zdradzieckie że zacytuję klasyka.
OdpowiedzUsuńPłyny zawsze wlewałam do pysi strzykawką (bez igły oczywiście), z boku pysia. I nadal tak będę robić, u mnie najskuteczniejsze. To nie znaczy że bezpieczne 😀
UsuńTaa. Zdradzieckie mordy wydałabym jeżom na pożarcie. Uwaga, apel do jeży: Hej jeże, przybywajcie tabunami, wyżera czeka. Możecie tupać jak mustangi!! Cholera, czy jeże mnie słyszą?!! Łódź, Alcatraz i Sucha-żwirowa!!!!
Tak poważnie pisząc, nie wiem jak obecnie to wygląda, najbardziej zajeżonym miastem ze wszystkich mi znanych była Zielona Góra. Może jaki import z lubuskiego? One tam zostały wprowadzone podobno sztucznie po wojnie, tępiły myszy i żmije, nawet małe szczury. Widać można. Sroki przyszły same, jedzą mniej więcej to samo, i w obfitości też tam występują. Do srok nie zachęcam, ale migracja z lubuszczyzny jeży to czemu nie. Zdaje się, że i MP by się parę sztuk przydało. Jeży. Ja nie wiem, te nicienie i granulki z siarczanem, jak one to robią że omijają winniczki? Omijają?
Nina Simone rewelacja!
UsuńMła miała stresa kiedy wracała z apteki i ze sklepu. Zamknęłam Szpagetkę w domu a tu kto przede mną popyla na trzech łapach przez Podwórko po co bardziej ubłoconych fragmentach i za kim ryczy Małgoś "Proszę wróć to nic jej nie powiem!"? Tak, moja Gwiazda, która miała karnie w chałupie siedzieć i szwów nie zamoczyć oraz płucek nie przeziębić! Jak mła wściekle zaryczała tak i Małgoś i Szpagetka szybko uciekły do domu - Małgoś do siebie a Gwiazda na wyro że niby nigdzie się nie ruszała. Mła wkurzona zrobiła przesłuch i Małgoś się mętnie tłumaczyła że ona zajrzała a Szpagetka tak prosiła żeby troszkę powietrza i to tylko tak lekko to okno Małgoś uchyliła. Taa... skonfiskowałam chipsy i na jutro zapowiedziałam na obiad danie kuchni indyjskiej, którego Małgoś bardzo nie lubi. Szpagetka natentychmiast dostała rozrobioną zawiesinę z antybiotyku, syropek prawoślazowy i nie było pyskowania. Potem kolacja, siusiu , paciorek i spać. A teraz mła pichci kuraka w garam masala w ramach ukarania Małgoś. Tak się kończą zmowy z kotem za moimi plecami!
UsuńNina zawsze trzyma poziom.
Winniczki mła będzie tolerować i przenosić z dala od trutek, winniczki są ślimaki porządne - nie żrą wszystkiego jak leci tylko na jajka inszych ślimaków się zasadzają.
UsuńTeż przenoszę winniczki :) a na opisany przez Ciebie widok ze Szpagi w roli głównej to chyba bym zeszła na zawał ! I zaraz wstała, wiadomo ;)), ktoś to musi trzymać w cuglach ;)).
UsuńJak wszystko przejdzie i będzie już całkiem dobrze, to Ty do jakiego SPA z masażami i leczeniem psyche muzyczką powinnaś wyjechać :). Na miesiąc ;)).
Rabarbara
Mła choćby skały wiadomo co to pojedzie w tym roku do Toskanii w serce regionu Chianti. Planuje zapoznawać się odstresowująco z kulturą włoską od strony winnic i wyrobów w nich produkowanych. Już ma bilety zaklepane i dwie miejscówy.
UsuńGaram masala jako kara😀. Małgoś-Sąsiadkę rozumiem, też paru jedzonek nie wielbię i też bym uległa kociej perfidnej presji. Na tyle się ta ucieczka koty przydała, że nie było problemu z podaniem leków😀.
UsuńMła lubi kuchnię indyjską o ile nie musi popijać nieustannie wodą ostrości. Małgoś narzeka ale zawsze zjada. Małgoś w ogóle jest mało konserwatywna jeśli idzie o żarciuszka, nadal ciekawa smaków. Oczywiście najbardziej lubi to co zna najlepiej, ale zaraz po polskiej kuchni na jej liście jest kuchnia włoska. Kocia Perfidia zalega na poduszce, oczka zapluszczone, buzieczka podkówkowata, ząbki widać, chrapanko dyskretne słychać - absolutna niewinność. Taa...
UsuńToskanii winnej z całego serca Ci życzę , amęt !.
UsuńRabarbara
Mła tyż sobie życzy. Bardzo, bardzo. Znaczy molto, molto.
UsuńAż opulal telefon ze śmiechu na opis jak Cesarzova pomyka po ośrodku i krzyki wracaj to jej nie powiem 🤣🤣🤣🤣🤣🧻🧻🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
UsuńTy się Zając śmiej, a Małgoś po nocy nie spałą przez kocią małpę. ;-D
UsuńNa ślimory są nicienie, chyba bezpieczne dla otoczenia. Ale okrutnie drogie.
OdpowiedzUsuńFakt, okrutnie. Mła może spróbuje tańszej wersji z tym fosforanem żelazowym co ponoć jeżom nie szkodzi. Bo jak szkodzi to nie ma że nie ma, bo rzeczywiście trza będzie jeże z lubuskiego sprowadzać!
UsuńJa mam sporo padalców, zaskrońców, jaszczurek, jedną ropuchę (chyba jedną?) i przyszedł ostatnio jeż. Ale nie wyrabiają, choć wolę sobie nie wizualizować jakby było jakby ich nie było.......
UsuńRabarbara
To możesz w zasadzie Rabarbaro stołóweczkę dla niektórych reklamować, może więcej się zejdzie amatorów ślimorów.
UsuńMam nadzieję, że smakosze rozpuszczają wici po swoich fejsbukach ;)).
UsuńRabarbara
Te moje kulki to jest fosforan żelaza.
UsuńWypróbowałam też osypywanie popiołem dookoła roślin i wyszło tak, jak przypuszczałam. Póki suche to skuteczne, a po deszczu/rosie już nie.
No to niech żro ten fosforan i do gleby coby kurtularnie zejść z tego świata. Co do popiołu to u mła było podobnie. Rabarbarao lepiej nie nie rozpuszczajo bo jeszcze wyżro n ie te co czeba, na winniczki Twoje napadno i co?
UsuńOooo, jakie dobre wieści !!! Może nie bydż taka be, zostawcie w poniedziałek te szwy, niech sobie Szpagi ma satysfakcję, że sama wyciągnie z poczuciem, że wszystkich przechytrzyła ;))
OdpowiedzUsuńTo jak już zakupisz, zaoliwisz i skonfiskujesz Małgoś dobrutki to może siądziesz wśród irysków z uczuciem ulgi :)) Czego z serca Ci życzę bo Ci się, Droga Pani T., należy :)).
I, oczywiście, nieustające głaski dla Szpagi :).
Rabarbara
I no dobra, mogę być śmieszna ale Szpagi w beciku ;) wygląda słoooodko :)). Kocinka biedna....
UsuńRabarbara
Dobre wieści teraz na wagę złota! Bo nie jest ostatnio ich dużo, a tych złych wprost przeciwnie - z ludziów odeszli za daleko: Słoneczko Dzieciństwa, Pan Andrzejek, Ewa, Daniela, Łojciec, Irenka, Mika - ze źwierząt Lisina, Su Agniechy, ten mały bezimienny źrebaczek. Ech... To może i dobrze że Gwiazda prezentuje wyskoki, humory i różne ciemne strony charakterku, człowiek się cieszy że taka z niej bestia żywotna, na przekór wszystkiemu. Przeca to wypadek, połamanie, druty, krótsza łapka, całkowity brak łapki a ona nadal sobą! Nadal pod słodkością becikową Cesarzowa knująca jak by tu.
UsuńI niech knuje i niech jak najszybciej zacznie uskuteczniać te swoje knucia :)))!!!
UsuńOna wam jeszcze pokaże !!!!
Tak, złych wieści ostatnio nadmiar.......
Rabarbara
Niech knuje!
UsuńNo ja już mam skierowania i nawet wizytę umówiona u ortopedy. Zobaczymy co wymyśli ten Dohtor. Byle nie amputację bo myślę że do jakiś rent to mi jeszcze trochę wypadałoby pożyć jakoś normalnie pracować i mieć normalna pensje .... Oj lepiej nie wchodźmy na ten grunt
OdpowiedzUsuńFluidy ślemy dalej bo Cesarzova piękna ❤️🧡💛💚💚💚💚💙💜💜🤎🖤🖤🖤🖤🖤🖤
No, to się wzięło i ruszyło. Przede wszystkim niech wybada, prześwietli , przeskanuje, przeleczy. Opokan to nie jest sama dobroć dla wątroby. Dorce zdaje się odnóże się zaleczyło, Tobie tyż powinno dohtorskie oko pomóc albo choć ulgę przynieść. Cezaria jakby wiedziała o tych fluidach i kumplementach bo się w dumę wbija i goni inne koty z rarytetnego miejsca przy poduszkach.
UsuńNo bo ona ma prawo do poduszek!!!! Cesarzova a jak!!!💚💙💜💚💙💜💚💙💜
UsuńNo ma, a czy ja pisze że nie ma? ;-D
UsuńTrzeba jej dołożyć wiecej ;D
UsuńTo nie tak, pusie mogą być dwie bo wówczas Szpagi jest lekko wywyższona ale jakby co to łatwo się z powrotem na wyrku właściwym znaleźć i dorwać krnąbrną lub krnąbrnego aspirujących do miejsc rarytetnych.
UsuńO, jak miło poczytać dobre wieści o imć Szpagetce , oby tak dalej ! Niestety, w kwestii ślimorów u mnie jest podobnie, choć częściowo sama sobie jestem winna- ściółkuję , robię kompost, składuję gałęzie na stercie (niestety, jeża nie widziałam w ogrodzie już parę lat, ale za to mam padalce, choć moje futrzaki wziąż na nie polują). Sroki zostały wyparte przez sójki, a te ostatnie , zamiast w świeżej dziczyźnie ślimaczej, gustują raczej w moich borówkach i owocach swidośliwy. Irysowe łany zachwycające, szkoda, że tak krótko kwitną.
OdpowiedzUsuńSzpagi rulez! Ślimaki zaraz nie będą rulez, zarobią Pełzakolem albo czymś w tym guście. Podłe zżeracze rarytetów! Co do irysków to dopiero początek kwitnień, najniższa kategoria u mła czyli SDB, potem będą irysy IB i TB, to prawie miesiąc kwitnienia. Nie jest źle.
UsuńNie robisz zdjęć portretowych oślizglakom, dlaczego?
OdpowiedzUsuńFajowo, że Szpagi zdrowieje.
Boi się, że zjedzą aparat...
UsuńRabarbara
Mła się ślimory nagie nie podobią, pijawki jej przypominajo i wogle im źle z tych oczu na szypułkach paczy. Skorupki niby ładniejsze ale wredne i podstępne - ja tu tylko tak przypadkiem, iryska przyszedłem powąchać a potem bach i pół płatka nie ma! Aparatu nie zjedzą bo mła by im pogroziła sekatorem. W ogóle nie spadają podłe slugi i snailsy! W ynocha na łąki a nie mła ogród objadać!
UsuńGdzież tam ślimorom na wizję! Szpagetta Wspaniała w beciku, irysy cudne, Pasiaczek słodko śpiący i ślimory? No nie uchodzi.
OdpowiedzUsuńŚlomory nawet nie marzą o tym żeby w jednym poście ich foty z fotami Jej Becikowości i Pasiastego oraz fotami irysów się znalazły! Jakby mła pisała o politycznych i foty zamieściła to insza sprawa.
Usuńślimaki u mnie też są...Irysy piękne i oby z kociami ok
OdpowiedzUsuńŚlimak są już niestety wszędzie, zaślimaczyło nam kraj cały. Ech... Co i raz donosy co zjadły i jakie szkody wyrządziły.
Usuń