Obiecany Kocurkowi post o Mrutkim. Mruti przyszedł do madki się poocierać, cały dumny i wogle jakiś taki narififiowany. Ach, kręcenia, ach, napady słodkie i jeszcze bęcki łebkiem. Mła się pyta Mrutiego - Synuś coś Ty taki energiczny? - a Mruti odmiaukuje madce - Bo ja mam kleszcza ! Już ja wiem co trzeba robić jak Mrutek źwierzątko do domu przyniesie, nie ma że on kocha pasożyta, trza oblookać Mrutiego dokładnie i kleszcza natychmiast usunąć zanim cóś brzydkiego Mrutku zapoda, wystarczy mi już jedna gwiazda z ropniem. Tak więc mła Mrutka bierze pod pachę jak dudy i delikatnie obmacuje kota w miejscach strategicznych, znaczy poliki, łepek i za uszkami, karczek i szyjka, paszki, a następnie łapy, brzuszek, "nóżki" od wewnętrznej strony. Nic, klesza ni ma, nawet najdrobniejszego. Madka wywiadowczo i słodko do Mrutka - Mruciu to gdzie Ty masz tego kleszcza? - Mruciu wyrywając się madce ryczy - W dupie go mam ! Hym... mła pomyślała sobie że Mruti to spływa nie bez przyczyny, kleszcz gdzieś być musi bo inaczej Mrutek delektowałby się przeszukiwaniem sierści, on uwielbia takie zabiegi o ile nie grozi mu odkleszczowienie.
Madka wabi Mrutka ale cóś nieumiejętnie bo Mrutek udaje że nie słyszy i nie widzi. Dopiero trzaśnięcie drzwiami lodówki kieruje jego uwagę na madkę. Odkleszczowienie warte kawałka wołowiny, madka przykrawa i ćwierka do Mrutka. Mruti jest natentychmiast, cały zainteresowany i nie ma absolutnie nic przeciwko temu żeby madka szukała kleszcza. Madka powtarza numer z dudami ale i tym razem nic. Mrutek domaga się jeszcze wołowiny bo jak nie dostanie to on się oddali. Madka lezie do lodówki, przykrawa, wraca, skarmia, duduje Mrutka i nic. Kolejny przesłuch - Już miauczałem, daj jeszcze wołowiny! I nagle bach, Mruciu po drodze do lodówki ociera się o madkę, plącze pod nogami, ogon ma przyjacielsko uniesiony i madka nie dowierza własnym oczom - Mruciu ma na dupsku kleszcza! Na samym dupsku właściwym przykleiła się paskuda! Tym razem to madka ryczy - Jeszu, Mrutek, Ty masz w dupie kleszcza! - Mrutek odrykuje - Nooo. Daj jeszcze wołowiny! Madka przykrawa, jednocześnie myśląc gdzie ma te cholerne rękawiczki z niebiewskiego tworzywa. Wstrzymuje podanie wołka do czasu założenia rękawiczek a potem podstępnie bierze się do operacji "Kleszcz w dupie". Z jednej strony trza w Mrutka wkładać wołowinę a z drugiej ucapić kleszcza i wyciągnąć. Mrutek się oczywiście tak ustawia żeby możliwe było tylko to pierwsze, między jednym kęsem a drugim wymrukuje do madki - On jest moim przyjacielem intymnym. Madka mu na to - Przyjaciel to może być od serca, taki od dupy to inaczej się nazywa. A w ogóle to on Cię Mruciu wykorzystuje. Mrutek do madki - Dałabyś jeszcze wołowiny a nie nadawała na amigo. Madka postanawia pokroić wołowinę na tak drobniutkie kawałki żeby Mruciu miał problem ze złapaniem ich ząbkami, ciężkie pobieranie żarła powinno odwrócić jego uwagę od Intymnego. Madka skarmia a Mruti wyraźnie niezadowolniony, chyba podejrzewa madkę o podstęp. Miłość do miąska jednak przeważa, najważniejsze to podjeść a kleszcz musi sobie sam poradzić. Madka tylko na to czyhała, cap i po kleszczu. Sprawdziła czy kleszcz wylazł w całości i zaproponowała odkażenie dupki spirytem. Złośliwie. Mruti na to - Dobra, ale daj jeszcze wołowiny. Madka wzięła i dała wołka ale odkaziła litościwie rivanolem Szpagetki. Intymny został utopiony w kiblu, bez honorów, żaden pogrzeb morski. Podły wykorzystywacz! A Mruti ma dupkę żółtą jak cytryna.
P.S. Mła dodawa muzycznik. Ech... odchodzi w nieznane porucznik Borewicz, a mła zostają wspomnienia krimi oglądanego na wpół legalnie wraz ze Słoneczkiem Dzieciństwa. Te teksty, jak ten "Ale jak co? Oficera milicji? W biały dzień? Na alkohol? Z największą przyjemnością", dziś się już tak nie pisze. Inny czas i inny ekran to i inna ta prawda. Dla mła podróż sentymentalna okraszona niezłą muzyką i świetną wokalizą Markowskiego.
I śmiech i zgroza z takim niezwykle uwodzicielskim i prżyjacielskim kawalerem. Nie chcę prorokować, ale z żółtą dupką, to może być jeszcze bardziej pożądany, jako egzotyczny.
OdpowiedzUsuńFale wzmacniające i narzędzia do obserwacji dla Ciebie 🌊🌊🌊🏖️🌊🌊🌊. 🔍🔭🔭. Szpagetce tym razem fluidy
Mrutki przesunął się od Szpagetki w kierunku Sztaflika licząc na oblizywanie uszek. Troszki się przeliczył bo Sztaflik też chciała mieć lizane uszka. Żółta dupka może wabić, fuckt, madka zapomniała o tym jak żółć widzą np. takie owady. Ech... Szpagetkowa kończynka ładnie otęchła jednakże do normalnego wyglądu jeszcze brakuje, no i mła ma nadal zakaz odciągania łapki, na razie mogę ją tylko dotykać. Dobre i to, choć z rivanolowaniem jest potężny problem. Mła zaraz ustawi Szpagetkę frontem na południe, coby fluidy lepiej przyjmowała.
OdpowiedzUsuńFluiduję, ale na upór Koty nie poradzę. Postęp jakiś jest, da łapki dotykać. A może rozpylać ten riwanol, skoro moczenia i przemywania nie da rady?
UsuńNo niby jakoś tam lepiej jest ale ja to bardziej po zachowaniu koty widzę niż jestem w stanie w taki vetowy sposób sprawdzić. Na ten przyład dziś rano była panika bo po obudzeniu mła ani śladu Szpagetki nie znalazła. Dopiero trzask drzwiami lodówki chroma przywołał, znaczy daleko nie odeszła i apetyt jakiś tam jest, znaczy taki na pół konserwy i troszki surowego miąska. Mła sobie wyknuła wysnuła że jutro ani chybi będzie powtórka leków. "Nóżkę" mogę tylko dotykać, odchylać to są warki w moją stronę ale już nie wyrywki. Stwierdzam że nóżka po ropniu wygląda dziwnie. Za to Szpagetka mruczy, dopieszczeń żąda do tego stopnia że zniecierpliwiony Mrutek czekający w kolejce do ciamkań usiłował swoją małą łapą przeciągnąć dłoń mła od Szpagetki do siebie. No robi za gwiazdę pełnoetatową czyli zdecydowanie lepiej się czuje. Rivanol nadal wraży ale jakby mniej, chusteczką nim zwilżoną mogę w okolicy wiadomej cóś tam zrobić.
UsuńIleż to trzeba mieć fantazji do czynienia podstepem zabiegów.
OdpowiedzUsuńUsmialam sie, tak cudnie opisałaś. Ja mam fobię kleszczowa i sama chetnie bym siexwypsikala jakims cudem, zeby nie lapać wstretnego gnojstwa a sprytu w wycisganiu nie posiadam nawet tym plastikowym sprzetem cosmy kupili, mam dwa i co z tefo, jak mi zeszlej jesieni gnoj wlazl do pępka. Koty kropię controline w sezonie, kiedy moge zwlec świństwo do domu i nie ma przepuść, nie będę ryzykować.
U mła wypryszczone wszystkie z wyjątkiem zachorzałej, jak widać średnio skutecznie skoro Mruti przywlókł takiego co się przyssał do miejsca strategicznego. Może jeszcze nie zaczęło działać bo podobno to działa najlepiej dopiero po jakimś czasie a nie zaraz po pryskaniu. Mła w wyciąganiu kleszczy jest dobra, lata treningu. Sa takie spraye dla ludziów, Cio Mary się tym pryszce. Cóś na ziółkach, żadna tam wielka chemia.
UsuńNo widzisz, pod ogonem też trzeba było spryskać anty-kleszczem.
UsuńJa Wam zostawiam o takie fluidy!
OdpowiedzUsuńU mnie szaro buro, teraz wieje i zimno, chyba będzie ulewa.
'Y888888bo.._______:______:______..od888888Y'
__8888888888b..____:_____:____.d8888888888
__88888Y'__`Y8b.____`___´___.d8Y'__`Y88888
_Y88888__.db.__.Yb.__'.__.'__.dY.__.db.__8888Y
___`888__Y88Y____¨b_()_d¨___Y88Y__888´
____888b___"' _______(.)_______"'__.d888
___Y888888bd8g."'__...':'...__'".g8bd88Y
_______'Y'___.8.___...d()b...___.8.___'Y'
________.!__.8'_.db_.d..':'..b._db._'8.__!.
__________d88__'__.8_(.)_8.__'__88b
________d888b__.g8._.()._.8g.__d888b
_______:888888888Y'______'Y888888888:
_______'!_8888888´________`8888888_!'
_________'8Y__`"Y__________Y"´__Y8'
________'Y________________________Y'
Spokojnego wieczorku i buziaczki dla Mrutiego i Rannej Królewny Księżniczki!
Dziękujemy za motylka, co prawda Mruti twierdzi że motylek jest wyłącznie jego ale my swoje wiemy, jest dla wszystkich kotów. U nas miało być dziś ładniej, cóż, nie jest. ;-D
UsuńAle fajny koci obrazek. Któż autorem?
OdpowiedzUsuńŻebym to ja wiedziała, dawno, dawno, temu mła go w necie znalazła i od czasu do czasu na ekranie oglądała bo uroczy.
UsuńGugieł mówi, że autorką Laura Varsky z Buenos Aires. Ilustratorka.
UsuńDzięks, miejmy nadzieję że Guglowski nie kłamie. Ponoć czasem mu się zdarza, taki z niego ludzki program. ;-D
UsuńSzacun, nie dałabym rady ręką nieuzbrojoną w pęsetę wyciągnąć paskudy ! Kleszcze ponoć ślepe, więc ponętna żółtość Mrutkowej sempiterny nie powinna ich dodatkowo zachęcać. Głaski dla Szpagetki, oby szczęśliwie ropień stał się jak najszybciej niemiłym wspomnieniem.
OdpowiedzUsuńMła ma taką wprawę w odkleszczowianiu że mogła by robić za automat do usuwania kleszczy. Kleszcze to może i ślepe ale pszczółki i trzmiele gonione przez Mrutiego to żółty coolorek ponoć widzo świetnie. Mła straszy Mrutiego że jak będzie gonił owady to mu w najlepszym wypadku zapylą dupkę. Szpagutek rzundzi, znaczy lepiej jej.
UsuńByłam poza informacjami więc dopiero teraz doczytałam, że Szpagi ma się lepiej, uffff!
OdpowiedzUsuńCzy jesteś wołowinowo i mentalnie przygotowana na czas rekonwalescencji = terroru ? ;)
Rabarbara
Szpagi wkarwiona na mła na całego, mła zabroniła wyłazić na mokre znaczy jest potworem. Szpagi po południowej porcji wołowiny łaskawie mła pomiata, znaczy chce się bawić w gryzianki - moje dłoń się skrada przebierając paluchami a gwiazda katuje "pająka". W lodówce prawie kilogram wołka dla stada.
UsuńJa przyznaję, obśmiałam się jak norka :)
OdpowiedzUsuńMoja Mała miała raz intymnego. Na szczęście Mała jest spolegliwa, więc jakoś bez problemów się dało, choć z oburzonym miałknięciem, bo jednak miejsce mocno wrażliwe. I mniej mięska poszło, bo tylko w nagrodę na końcu. Ale macanie i grzebanie w sierści jest teraz codziennie. Bosze, po co kleszcze są????
Uważaj, jakie pytania zadajesz, bo cCi reinkarnacja psikusa sprawi i zostaniesz kleszczem by się dowiedzieć.:-D
Usuń„Podobnie jak każdy pasożyt, kleszcze pełnią w środowisku rolę regulującą: przenoszą choroby, które mogą wpływać na osłabione osobniki i ograniczać liczebność niektórych organizmów” – tłumaczy Krzysztof Dudek
Usuń😝
Wyłącznie Maja Kleszcz do zaakceptowania i nawet do zachwytu. Osobniki z jej gatunku do tolerowania. Wersja insektowa to tak jak podejrzewałam, mini jeździec apokalipsy, jej agent nawet nie bardzo tajny. Fuj i brr.. Jakby co, to proszę o wersję Majopodobną.
UsuńMła wychodzi na to że kleszcze są po to żeby mła miała co wyciągać. Popryskanie pomogło średnio, chyba się bestie uodporniły więc dodatkowo wysmarowałam zdrową czwórkę ziołówkami. Wonieją co cud.
UsuńAgniecha nie strasz Bzikowej, a poza tym kleszcz może nie taki paskud? Może ma bogate życie wewnętrzne? Może w cichości myśli o tym jak wygląda Najwyższy Kleszczowy, albo o stworzeniu dzieła wiekopomnego pod tytułem "Historia wampiryzmu" albo jaką sonatę komponuje, albo poemat pisze pod tytułem "Morfologia" - "W krwioobiegu Twym, krwinki słodsze niż odwłok samicy, morfologia obłędna powoduje żem ślepy a widzę. Czuję jestestwem kleszczym że poziom Twych leukocytów nie jest dla mnie barierą. Ach, jakże miło będzie upić się juchą bez cech małopłytkowości".
UsuńKocurku wszystko na tym świecie ma swoje miejsce i prawo do zamieszkiwania ale jak to Romana przyuważyła niektórzy są kłopotliwymi lokatorami. Menele same w sobie do zniesienia ale co one w tych gębach majo. No absolutny braki higieny, żeby krętki boreliozy roznosić, fuj. Nie chciałabym mieć na nazwisko Kleszcz, już wolałabym Stonoga albo Pająk.
UsuńAleż ja lubię tę babę!:)
OdpowiedzUsuńPosłuchaj https://www.youtube.com/watch?v=W5gWbpzIyvQ
Odsłucham i oblookam.
UsuńHeh, już po herbacie.Zagłosowali ale się nie cieszyli;)
UsuńTakie komenty chodzą,że ponoć tylko lewica miała orgazm 😆
Wypiszę się we "wnowym" wpisie co ja na to. Przypuszczam że choć z innej pozycji politycznych niż mła to jest na tyle ogarnięta że kuma czaczę i wie że kasy jako takiej do rozsypywania nie będzie. Ament.
UsuńJak tam ? Bo brak znaku życia widzę.
OdpowiedzUsuńMelduje że żyje. Po pracy padam i śpię.
Miałam wolne, znaczy odpoczęłam od netu i Szpagetka właśnie osiągnęła szósty stopień rozpieszczenia. Obecnie usiłuje zarządzać Małgoś - Sąsiadką, nawet nieźle jej to wychodzi. Zrobię nowy wpis tylko fot jeszcze nacykam i trochę poogroduję.
Usuń